poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Ceropegia Sandersonii

Niezwykła roślina. Moje pierwsze, świadomie wyszukane i zakupione dziwadełko, mam ku niej ogromny sentyment. Jest u mnie juz kilka ładnych lat, pędy mają kilka metrów mimo że są co roku przycinane w celu rozmnożenia.
Latem rośnie w foliaku, podwieszona pod dachem, bez cieniówki (ale z dużym ruchem powietrza, temperatury nie są skrajne). Kwitnie obficie, niestety jeszcze nie zawiązała nasion, na co czekam z utęsknieniem. Dużo wody w, obficie ją podlewam ale ma też bardzo przepuszczalne podłoże, drobny żwirek i ziemia kompostowa pół na pół.
Gdy noce stają się zbyt chłodne (a ostatnio mamy taką pogodę że czasem myślę ze to już), przenoszę ją do domu, podwieszam w oknie wschodnim, oplatając nieco długie pędy. Ograniczam też bardzo podlewanie, robiąc to tylko gdy ziemia naprawdę przeschnie. W sezonie nawożę rozwodnionym końskim obornikiem.
Nie jest prawdą że trzeba ciągle wyprowadzać ją z odnóżek, stara roślina wcale nie zamiera po roku czy dwóch.
Wiem, że zdjęcia są słabe i nie ukazują jej piękna ale to tak niezwykła roślina że trudno ująć jej istotę na zwykłym, płaskim zdjęciu.  





1 komentarz: